Ronnie
- Zrobię popcorn - uśmiechnęłam się w jego usta,
które przed chwilą skończyły mnie całować.
- A masz jakiś ciekawy film? - odsunął twarz od
mojej.
- Pewnie coś tam mam - wzruszyłam ramionami -
Możesz ty wybrać jak chcesz.
- Mam tylko nadzieję, że to nie jakieś miłosne
historyjki - spojrzał na mnie, chcąc się przekonać, że ma racje.
- Może - uśmiechnęłam się niewinnie, na co
wywrócił oczami.
- Gdzie są płyty? - zapytał,
odchodząc w stronę salonu.
- Na półce pod telewizorem - odpowiedziałam i podeszłam
do szafki.
Znalazłam w niej popcorn i rozpakowałam go z
folii. Włożyłam papierowe opakowanie do mikrofalówki i ustaliłam czas, po czym
ją włączyłam. Odwróciłam się przodem do salonu i Justina. Zamiast przeszukiwać
filmy stał przy jednej z półek i oglądał nasze zdjęcia rodzinne. Przygryzłam
wargę i zaczęłam stawiać ciche kroki w jego stronę.
- Co Cię tak tam zaciekawiło? - zapytałam,
zbliżając się.
- Ty jak byłaś mała - uśmiechnął się szeroko i
wziął zdjęcie z ramką, a następnie pokazał mi je.
- Miałam jakieś osiem lat - westchnęłam i
skrzyżowałam ręce - Pamiętam, że zdjęcie było robione w Kanadzie, kiedy byliśmy
tam na wakacjach u mojej cioci.
- Na prawdę? - zacisnął wargi i pokiwał głową -
Dawno tam nie byłem - spojrzał na zdjęcie - Robione w Toronto?
- Tak - pokiwałam głową - Masz tam kogoś?
- Pochodzę stamtąd, a dokładnie ze Stratford -
mruknął - Przeprowadziłem się tu z mamą kiedy miałem dwanaście lat.
- Rozumiem - oblizałam usta - My przeprowadziliśmy
się tu ze względu na pracę rodziców, wcześniej mieszkałam w Chicago.
Przeprowadziłam się jak miałam dziewięć lat, czyli Cię przebiłam - uśmiechnęłam
się.
- Na to wygląda - zaśmiał się i odłożył zdjęcie -
Byłaś wtedy słodziutka i nosiłaś spódniczki.
- A teraz nie jestem? Dzięki - powiedziałam
rozbawiona, a kiedy usłyszałam, że popcorn się zrobił, poszłam po niego - Ala prawda, nie noszę już często spódniczek.
Wyjęłam go z mikrofalówki i szybko odłożyłam bo
opakowanie było gorące.
- A powinnaś. Widziałem Cię w jednej i to nie było
nic złego - zaśmiał się i kucnął przy półce, przeglądając filmy - I co do
słodkości, musiałbym się zastanowić.
Pokręciłam głową już nic nie odpowiadając, po czym
wzięłam popcorn i picie. Położyłam to wszystko na ławę. Usiadłam na sofę.
Odgarnęłam włosy z twarzy i skrzyżowałam nogi. Przyglądałam się
Justinowi, który patrząc na każdy film robił znudzoną minę. W końcu zaczął
przyglądać się czemuś dłużej.
- To brzmi ciekawie - zastanowił się i pokazał mi
okładkę.
- Zapewne wybrałeś po tytule - mruknęłam
rozbawiona, widząc okładkę filmu "
Friends With Benefits".
- Możliwe - puścił mi oczko.
- Ale wiesz, że tam jest kolejny Justin, na
którego też lecę?
Spojrzał na mnie podejrzliwie.
- To fajnie, że na mnie lecisz, ale wiesz, że
raczej nie będziesz z tym drugim?
- Czyżbym wyczuwała w tobie zazdrość? -
uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Nie? - zrobił zdziwioną minę.
- W takim razie oglądamy - mówiłam, jakbym nie mogła się doczekać - Lubię
te sceny kiedy jest bez koszulki - powstrzymałam uśmiech i spojrzałam na czarny
ekran telewizora.
- A ja pewnie polubię sceny, kiedy Mila Kunis jest
w samej bieliźnie, albo i bez - uśmiechnął się szeroko.
Oczywiście musiał się odegrać.
- Okay - wzruszyłam ramionami - Masz rację, jest
śliczna - byłam obojętna.
Włączył film, zgasił światło i usiadł obok mnie.
Objął mnie ramieniem wokół ramion i przyciągnął bliżej siebie. Położyłam głowę
na jego torsie.
- I tak wolę Ciebie - szepnął blisko mojego ucha.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Więc teraz ja mam powiedzieć że wolę Ciebie od
tamtego Justina? - udałam, że myślę - A muszę?
Dźgnął mnie palcem w bok, na co się zaśmiałam.
- No dobra, dobra - zerknęłam na niego - Wolę
Ciebie - udałam, że mówię z niechęcią.
- Ale on nie jest teraz przy Tobie, nie ogląda z
Tobą filmu z gatunku, który nie za bardzo go interesuje, tylko dla Ciebie i na
pewno ja bez koszulki wyglądam lepiej - wymamrotał te ostatnie słowa lekko
rozbawiony.
- Na pewno - powtórzyłam z uśmiechem i wróciłam do
patrzenia na ekran.
Obejrzeliśmy już trochę filmu. Odbyliśmy to bez
gadania, jedząc popcorn. Miło było tak opierać się o Justina, i czuć jego ramię
na sobie. Obecnie położył miskę z popcornem na moje uda. Wziął
moje nogi i położył na swoje, tak, że jakby siedziałam do niego bokiem.
Położył wolną dłoń na moje udo i zaczął je gładzić. Nie reagowałam. Przecież to
nic takiego. Chyba.
Zaczęły się sceny w filmie, w których głównie
chodziło o seks. Zaczęło się robić dziwnie, a przynajmniej mi. Czułam się,
jakbym oglądała to z jednym z rodziców. Ale rodzic raczej nie jechałby tą ręką
na udzie coraz wyżej.
- I jak, na razie fajny film? - chciałam zacząć
jakiś temat, przynajmniej na chwilę, żeby przystopował.
- Jasne - uśmiechnął się delikatnie i cwaniacko,
nadal gładząc moją nogę.
Pomyślałam. Położyłam swoją dłoń na jego i
sprawiłam, że ustała. On się cicho zaśmiał, a ja jakbym troszeczkę się
zarumieniła. On działa na mnie stresująco. Poprawiłam się tak, że usiadłam
bardziej prosto. Moja głowa była prawie na równi z Justina.
- Coś się stało, słonko? - spojrzał na mnie,
szepcząc.
- Nie - pokręciłam przecząco głową, również na
niego patrząc.
- Nie stresuj się przy mnie, nic Tobie przecież
nie zrobię - ponownie pogładził mnie po udzie.
Dlaczego to mnie tak rozprasza?
- Okay, jest w porządku - zapewniłam go.
- To dobrze - zwilżył wargi.
Zbliżył twarz do mojej i musnął moje usta. Już
robiliśmy to parę razy ale nadal mam dreszcze. Muszę się od tego odzwyczaić.
- Mówiłem Ci już, że masz słodkie usta? -
zamruczał.
Zaśmiałam się cicho.
- Ty tak samo - zahaczyłam językiem o jego dolną
wargę.
- Mmm - zamruczał - Ktoś ma ochotę na te usta - położył
dłoń na mój bok i przysunął mnie bardziej do siebie. Nawet nie wiem czy jednak
bardziej się dało.
- Może - ujęłam jego policzek i pocałowałam.
Odwzajemnił to powoli. Ten pocałunek bardziej
przypominał muśnięcia. Po krótkiej chwili przerwaliśmy go.
- Na prawdę uwielbiam Cię całować - powiedział i
znowu szybko wpił się w moje usta.
Tak mocno naparł na mnie, że byłam zmuszona
położyć się tułowiem na sofę. O matko. A jak Maggie miała racje? Spokojnie, do
niczego nie dojdzie. Jakoś musiałam się opanować. Postanowiłam odprężyć się
pocałunkiem. A co do niego, jak zwykle był cudowny. Justin pieścił swoim
językiem mój, co było bardzo przyjemne. Nagle przekręcił się, zmieniając swoją
pozycję i zawisł nade mną. Mam nadzieję, że chodzi mu teraz po prostu o wygodną
pozycję do całowania. Mam nadzieję. Podpierał się łokciami po obu stronach
mojej twarzy. Na szczęście jego ciało nie dotykało mojego. A może jednak na
nieszczęście? Przyznam tylko, że chyba z nikim jeszcze się tak dobrze nie
całowałam.
Nagle
usłyszałam jak ktoś wszedł do domu. Justin też to usłyszał i szybko oderwał
usta od moich.
- Ronnie, już jestem - usłyszałam głos Luke'a.
- Cholera - szepnęłam do siebie i szybko
podsunęłam się do góry, sprawiając, że Justin też usiadł. Szybko poprawiłam
swoją pozycję tak, że siedziałam obok niego, opierając głowę na jego ramieniu i
obejmując go. To pierwsza pozycja jaka przyszła mi na myśl.
- O co tu chodzi? - zapytał cicho i pogładził moje ramię.
- To mój brat - oznajmiłam szybko.
Luke zgasił światło na korytarzu i zaczął zmierzać
do salonu.
- Przyszedłem wcześniej bo plany mi się
pozmieniały, myślałem, że ty... - jego mówienie urwało się, kiedy wszedł do
salonu i spojrzał na nas.
- To jest Justin - westchnęłam.
Jego mina była podejrzana. Patrzył na Justina,
jakby próbował coś sobie przypomnieć. Ustawiłam się tak, żeby widzieć jego i
mojego chłopaka. Oboje mieli skierowane na siebie te spojrzenia. Co jest grane?
- Kurwa - Justin przeklął pod nosem i przetarł
twarz rękoma.
Luke też jakby się czegoś domyślił.
- Co on tu robi? - powiedział niezadowolonym
głosem, podchodząc do nas.
- Spędzamy razem wieczór, to mój chłopak -
wzruszyłam ramionami.
- Chłopak?! - zmarszczył brwi.
Justin wstał i podszedł do niego.
- Wypierdalaj od mojej siostry - warknął do niego.
- Luke! - również wstałam.
- Ronnie trzymaj się od niego z daleka - spojrzał
na mnie ostrzegawczo.
Justin
- Nie zabronisz mi mieć chyba chłopaka, no nie? -
powiedziała z wyrzutem - I jak tu wszedłeś, myślałam, że nie masz kluczy?
- Tak byłaś zajęta swoim nowym chłopakiem, że
zapomniałaś ich zamknąć.
- Stary, chodź porozmawiamy - mruknąłem cicho do
Luke'a.
Westchnął ciężko i wyszedł zdenerwowany z salonu.
- Poczekaj tu - cmoknąłem ją w czoło.
Poszedłem za nim i weszliśmy do jego pokoju.
Zamknąłem za nami drzwi. Nie spodziewałem się, że jest jej bratem.
- Jak ją kurwa znalazłeś, brała od Ciebie? -
zmarszczył brwi, mówiąc cicho w moją stronę. Cały czas był zdenerwowany.
- Nie, nic jej nie dawałem - westchnąłem.
- Ona w ogóle o tym wie?
- Nie - podrapałem się po karku.
- Tak myślałem, bo inaczej pewnie trzymała się od
Ciebie z daleka - warknął - I co, teraz ty jej powiesz, czy ja, że jej chłopak
jest dilerem? - uniósł brew.
- Nie mów jej - westchnąłem cicho.
- Bo co? - prychnął - Nie za bardzo interesowało
mnie jej życie osobiste, ale nie pozwolę, żeby się z Tobą spotykała.
- Nic jej nie zrobię, obiecuję - zwilżyłem wargi -
Wyluzuj, po jakimś czasie jej powiem, czekam na moment - starałem się mówić
łagodnie.
- Na jaki? Aż Ci zaufa, apotem ją zranisz? -
zaśmiał się - nie pozwolę na to.
- A tak w ogóle, ona wie, że jej brat ćpa? -
zatrzymałem go, kiedy chciał wyjść z pokoju.
Przygryzł wargę i spojrzał na mnie.
- Raz widziała jak palę, to wszystko.
- I pewnie powiedziałeś jej, że nigdy tego więcej
nie zrobisz, a tu proszę, jeszcze kupujesz towar od jej chłopaka - prychnąłem
cicho.
- Masz zamiar mnie szantażować? - zmarszczył brwi,
stojąc przede mną.
- Nie. Po prostu albo zranimy ją oboje, albo
żaden, proste.
Spojrzał w inną stronę i pomyślał.
- No dobra, ale prawda i tak kiedyś wyjdzie na jaw
- zwilżył wargi.
- Nie wiem, pewnie z tym skończę - odparłem
poważnie.
- Ta, na pewno - pokręcił rozbawiony głową - Ale
pamiętaj, tylko coś jej zrobisz, to nie dość, że jej to wszystko wygadam, to
jeszcze Cię znajdę - ostrzegł.
- Spokojnie, nic jej nie zrobię troskliwy
braciszku - zaśmiałem się bezczelnie.
Posłał mi mordercze spojrzenie.
- Tylko ją dotkniesz, albo wykorzystasz -
upomniał, wskazując na mnie palcem.
- Dlaczego
myślisz, że jestem taki zły? - mówiłem rozbawiony.
- Wiem jaki jesteś, Bieber - powiedział i wyszedł
z pokoju.
Wyszedłem od razu za nim, bo myślałem, że idzie do
salonu ale poszedł do łazienki. Odetchnąłem i wróciłem do Ronnie. Zobaczyłam,
że stoi przy blacie w kuchni i stuka nerwowo o niego palcami. Zacząłem iść w
jej stronę, a kiedy mnie zauważyła, również do mnie podeszła. Ustaliśmy na
przeciwko siebie.
- O co tu chodzi? - skrzyżowała ręce, mówiąc
opanowanie.
- Nic takiego, brat martwi się o Ciebie -
uśmiechnąłem się lekko.
- Ale niby czemu? Nigdy jakoś nie chodziło go to,
z kim się spotykam - wytłumaczyła zdziwiona.
- Po prostu znaliśmy się kiedyś i wie kim byłem,
to wszystko co Tobie mówiłem - wypuściłem powietrze.
- Czyli, chodzi o dziewczyny? - skrzywiła się
lekko.
- Tak - odpowiedziałem jakby zawiedziony i
przytuliłem ją do siebie - Ale przy Tobie chcę się postarać o coś więcej -
pogładziłem ją po głowie.
- No właśnie, ale czemu akurat przy mnie? -
uniosła głowę i spojrzała mi w oczy.
- Bo zachowywałaś się trochę inaczej, niż te
wszystkie dziewczyny, z którymi przebywałem. Myślałem, że będzie z Ciebie dobra
przyjaciółka, ale za bardzo mi się podobałaś. Właśnie to dziwne, bo zacząłem
przy Tobie bardziej zwracać uwagę na charakter - stwierdziłem - I dlatego
chciałem, abyś dała mi szansę - pogłaskałem ją po policzku.
- Oh - odwróciła na chwilę wzrok, po czym
spojrzała na mnie - To miłe - uśmiechnęła się delikatnie.
- Prawdziwe - uśmiechnąłem się szeroko i ponownie
ją w siebie wtuliłem.
Również mnie objęła. To prawda. Chciałem trochę
wybrnąć z tej sytuacji, ale to w sumie się zgadza. Przy niej na prawdę chcę się
postarać. Może nie skończę z tym tak jak zawszę. Na razie jesteśmy tak jakby
przyjaciółmi, którzy się całują i zachowują jak para.
- Oglądamy dalej? - zapytałem po chwili.
- No dobrze - odsunęła się lekko ode mnie.
- A może Justin już powinien wyjść? - usłyszałem
za sobą głos jej brata.
Czy on może
dać już sobie cholerny spokój? Ile można?
- Czemu niby miałby wyjść? - spojrzała na niego i
skrzyżowała ręce.
- Ponieważ jest już dwudziesta druga, a to znaczy,
że tata zaraz wróci - wzruszył ramionami - No chyba, że chcesz go jemu
przedstawić.
Westchnęła cicho.
- Przepraszam - spojrzała na mnie smutno.
- Nie ma sprawy, rozumiem - odpowiedziałem
łagodnie.
Musnąłem jej usta, a ręce umieściłem na jej
biodrach. Odwzajemniła delikatnie i objęła moją szyję, przytulając się do mnie.
Obróciłem nas tak, że twarzą byłem przodem do Luke'a, który ciągle na nas
patrzył, opierając się o wysepkę w kuchni. Pocierał kciukiem dolną wargę.
Wiedziałem, że to raczej znaczy niezadowolenie. Może jeszcze to, że zabijał
mnie wzrokiem. Uśmiechnąłem się do niego bezczelnie a Ronnie wypuściła mnie z
objęć.
- Odprowadzę Cię do drzwi - oznajmiła.
- Dobrze, słonko - posłałem jej szeroki uśmiech i
objąłem w talii.
Już nie patrząc na jej brata, poszliśmy na
korytarz. Szybko wciągnąłem buty na nogi i zdjąłem swoją bluzę z wieszaka.
- Oh, przypomniało mi się, że dałem Tobie moją
bluzę - założyłem ją na siebie.
- Tak, jednak chcesz ją z powrotem? - uniosła
pytająco brew - Mogę teraj ją tobie dać.
- Nie - przerwałem jej z uśmiechem - Jest twoja, a
w sumie nasza wspólna... ale bardziej twoja - zaśmiałem się - Chodzi o to, że
jeszcze Cię w niej nie widziałem.
- Jutro ją założę - uśmiechnęła się ślicznie.
To może dziwne, ale na prawdę uważam, że jej
uśmiech jest śliczny. Uh, może bardziej powinienem określić go
"pięknym". Od razu lepiej brzmi. Przynajmniej jakby było to wydobyte
z moich ust.
- Mam nadzieję, przyjadę po Ciebie po szkole i
zobaczymy - puściłem jej oczko.
- Fajnie - powiedziała zadowolona.
- Będziesz mogła pochwalić się swoim chłopakiem -
oblizałem z uśmiechem dolną wargę.
- Oczywiście - zaśmiała się cicho, po czym
cmoknęła jakby trochę niepewnie moje usta - Dobranoc - szepnęła.
- Dobranoc śliczna, śnij o mnie - również
szepnąłem i wyszedłem z jej mieszkania - I nie przejmuj się bratem, przejdzie mu -zamknąłem za sobą drzwi.
Na serio? Znowu śliczna? Muszę przywołać swoje
słownictwo do porządku.
____________________
Wiem, rozdział miał być wcześniej i za to przepraszam, ale niestety wyszło tak, że znowu miałam mniej czasu. Poza tym cieszę się wzrastającą ilością wyświetleń. Dziękuję i życzę miłego czytania!
Jej! Nie spodziewałam się tego. Myslalam, że cos miedzy nimi coś jednak zajdzie <3
OdpowiedzUsuńJejku genialny rozdział uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak dalej będzie wyglądała sytuacja pomiędzy chłopakami ;) życzę dużo wolnego czasu i chęci na kolejny rozdział ♥
Wchodze na bloga a tu nowy rozdzial ❤❤fajny rozdzial i czekam nn
OdpowiedzUsuńHuhuhu jest super! :D do następnego! ✌
OdpowiedzUsuńNajlepszy..*o*
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńPs.Cudny ;')
Aaa czekam na następny!
OdpowiedzUsuń❤
Genialnyy *o*
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
O Bożee...♥
OdpowiedzUsuńCudownyy!
Najlepszy!
OdpowiedzUsuńNiesamowity!
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO BSJHGHDJJSB JAK SIE WYDA TO BEDZIE AFERA
OdpowiedzUsuń